Współpraca między rządem a prezydentem na przykładzie relacji Prawa i Sprawiedliwości z Andrzejem Dudą
W polskim systemie politycznym prezydent Rzeczypospolitej Polskiej i Rada Ministrów (rząd) to dwa odrębne ośrodki władzy wykonawczej. Konstytucja z 1997 roku przewiduje model mieszany: z jednej strony prezydent posiada pewne prerogatywy typowe dla systemu prezydenckiego, z drugiej – to rząd, kierowany przez premiera, prowadzi bieżącą politykę wewnętrzną i zagraniczną. W praktyce oznacza to, że współpraca między prezydentem a rządem jest nie tylko wskazana, ale wręcz niezbędna dla sprawnego funkcjonowania państwa.
Relacje te mogą przybierać różne formy – od pełnej synchronizacji stanowisk, gdy prezydent wywodzi się z tego samego obozu politycznego co rząd, po konflikty kompetencyjne, gdy głowa państwa reprezentuje opozycję wobec większości parlamentarnej. W latach 2015–2023 Polska była areną szczególnego przypadku takiej współpracy: Andrzej Duda jako prezydent i rząd tworzony przez Prawo i Sprawiedliwość (PiS) stanowili formalnie jeden obóz polityczny, ale ich relacje nie zawsze były jednoznacznie harmonijne.
Początek kadencji – pełna synchronizacja i poparcie
2015–2016: jednomyślność i wzajemne wsparcie
Po zwycięstwie Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich w 2015 roku i przejęciu władzy przez PiS w Sejmie i Senacie, Polska weszła w okres pełnej politycznej hegemonii jednej formacji. Na początku kadencji:
- prezydent aktywnie wspierał reformy zapowiedziane w programie PiS,
- szybko podpisywał ustawy, nie korzystając z prawa weta,
- uczestniczył w promowaniu programu 500+, zmian w systemie emerytalnym czy reformie oświaty,
- zrezygnował z silnego eksponowania niezależności Pałacu Prezydenckiego, podporządkowując się retoryce „dobrej zmiany”.
W tym czasie Andrzej Duda był postrzegany jako „notariusz” rządu, co wywoływało krytykę ze strony opozycji i części środowisk prawniczych, zwłaszcza w kontekście jego roli w kryzysie Trybunału Konstytucyjnego – np. zaprzysiężenia sędziów wybranych przez PiS mimo kontrowersji konstytucyjnych.
Moment przesilenia – prezydenckie weto i początek emancypacji
Lipiec 2017: sprzeciw wobec reformy sądownictwa
Przełomowym momentem w relacji Duda–PiS był lipiec 2017 roku, kiedy prezydent zawetował dwie kluczowe ustawy o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa, przygotowane przez rząd Beaty Szydło i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę. Był to pierwszy wyraźny sygnał, że Andrzej Duda zaczyna budować własną pozycję ustrojową, niezależną od zaplecza politycznego.
Powody tej decyzji były wielowątkowe:
- presja społeczna – protesty obywateli w całym kraju, w tym tzw. „łańcuchy światła”,
- wątpliwości konstytucyjne – podnoszone również przez ekspertów z otoczenia prezydenta,
- niezadowolenie z rosnącej pozycji Ziobry i jego wpływu na kierunek reformy,
- potrzeba odzyskania niezależności i wizerunku „strażnika Konstytucji”.
W reakcji na weto doszło do napięć między Pałacem Prezydenckim a rządem, ale ostatecznie Duda przedstawił własne projekty ustaw, które – choć kontrowersyjne – różniły się od pierwotnych wersji i wprowadzały pewne mechanizmy równoważące.
Dalsza współpraca – równowaga, napięcia i okazjonalne zgrzyty
Okres 2018–2020: pragmatyczna kooperacja
Po kryzysie z 2017 roku stosunki rząd–prezydent przybrały bardziej zrównoważony charakter. Andrzej Duda nadal wspierał większość inicjatyw rządu, ale też częściej konsultował się z własnym zapleczem eksperckim i podejmował decyzje mniej automatyczne. W tym czasie:
- częściej zabierał głos w polityce zagranicznej, budując relacje z USA, Ukrainą i NATO,
- prezentował się jako samodzielny lider w polityce obronnej, zwłaszcza w kontekście zwiększenia obecności wojsk amerykańskich,
- starał się kreować na arbitra między różnymi frakcjami w obozie Zjednoczonej Prawicy.
Nie oznaczało to jednak pełnego uniezależnienia. Prezydent nadal podpisywał większość ustaw bez zastrzeżeń, a jego wystąpienia publiczne wspierały przekaz rządu, zwłaszcza w kontekście kampanii wyborczej 2020 roku.
Druga kadencja – większa niezależność, ale też ograniczony wpływ
2020–2023: Duda jako prezydent „wyzwolony”?
Po wygranych wyborach w 2020 roku Andrzej Duda zapowiadał, że jego druga kadencja będzie bardziej niezależna i nastawiona na łączenie Polaków. Rzeczywiście, w kolejnych miesiącach dał wyraz większej samodzielności, m.in.:
- zawetował tzw. „lex Czarnek”, ustawę dotyczącą uprawnień kuratorów oświaty,
- wstrzymywał lub odraczał decyzje w sprawach budzących kontrowersje społeczne, jak np. reforma mediów (tzw. „lex TVN”),
- szukał porozumienia z opozycją w kontekście pomocy dla Ukrainy i polityki międzynarodowej,
- otwarcie krytykował niektóre wypowiedzi i działania polityków Solidarnej Polski, dystansując się od Ziobry.
Jednocześnie jednak jego realny wpływ na legislację był ograniczony – rząd dysponował większością parlamentarną, a w razie weta mógł przegłosować ustawę ponownie (choć nie zawsze miał ku temu polityczną determinację). Duda funkcjonował więc w roli korektora i mediatora, ale nie głównego rozgrywającego.
Relacje z rządem po 2023 roku – nowa konfiguracja polityczna
Po wyborach parlamentarnych w 2023 roku sytuacja uległa zmianie. Rząd utworzony przez opozycję (KO, Trzecia Droga, Lewica) trafił w sytuacji koabitacji z prezydentem wywodzącym się z poprzedniego obozu władzy. To nowy rozdział w relacjach rząd–prezydent, oparty na:
- potencjale konfliktu ustrojowego, zwłaszcza przy wprowadzaniu reform,
- możliwości blokowania ustaw przez prezydenta – i braku większości 3/5 do ich odrzucenia w Sejmie,
- rosnącej roli Pałacu Prezydenckiego jako ośrodka oporu wobec reform sądownictwa, mediów publicznych, prokuratury.
Jednocześnie prezydent nie może pozwolić sobie na całkowitą obstrukcję, ponieważ:
- musi dbać o swój wizerunek męża stanu i promotora stabilności,
- w perspektywie końca kadencji może chcieć odejść z urzędu jako postać niezależna i rozsądna,
- presja społeczna i wydarzenia międzynarodowe (np. wojna w Ukrainie) wymuszają współpracę ponad podziałami.
Wnioski z doświadczenia współpracy PiS z Andrzejem Dudą
Historia relacji rząd–prezydent na linii PiS–Duda pokazuje, jak bardzo model funkcjonowania władzy wykonawczej w Polsce zależy od czynników personalnych, politycznych i kulturowych, a nie tylko od zapisów konstytucyjnych. Kluczowe obserwacje to:
- zgodność polityczna nie zawsze oznacza pełną jednomyślność – nawet prezydent z tego samego obozu może się emancypować,
- weto prezydenckie może stać się narzędziem redefinicji relacji z partią rządzącą,
- współpraca instytucji wymaga kompromisów, szacunku i mechanizmów równoważenia władzy,
- rola prezydenta zależy od jego osobowości, zaplecza i zdolności do budowania niezależnej agendy,
- w sytuacji koabitacji prezydent może stać się kluczowym aktorem sceny politycznej, zdolnym zarówno do blokowania, jak i mediacji.
Model współpracy PiS z Andrzejem Dudą przechodził od pełnej zależności, przez stopniową emancypację, aż po etap, w którym prezydent jawi się jako samodzielny, choć nadal osadzony w logice dawnego obozu władzy polityk, który będzie rozgrywał swoją rolę aż do końca kadencji – zarówno w kontekście krajowym, jak i międzynarodowym.
Opublikuj komentarz